Miesiąc temu odbyła się pierwsza premiera zapowiadająca album „Wracając” Pauliny Przybysz. Singiel o tej samej nazwie co płyta, nakreślił kierunek nadchodzącego krążka. Ale czy „Wracając” odzwierciedla ducha całego albumu. Okazuje się, że nie. Ale czy „Wracając” odzwierciedla ducha całego albumu. Okazuje się, że nie.
Znacie to uczucie, kiedy nachodzą cię wybitnie mądre refleksje i myślisz sobie, ale jestem mądra/mądry, odpowiedź była pod nosem tylko ja patrzyłam ciągle na jego czubek. “Wow,teraz wiem jak żyć, zmienię to i tamto i będzie wspaniale.” A potem przychodzi czas na ruchy i myślisz, czekaj, może to nie chodzi o zmienianie tylko o akceptację tego co jest- to też jest fajny pomysł. Tak czy siak będzie co ma być. I tak potakująco ruszasz głową patrząc raz w prawo raz w lewo i myślisz sobie, dobra, jadę przed siebie, grunt to się nie bać i być zawsze ciekawym co dalej. Ja latem wietrze swoją głowę bo zupełnie serio, szczególnie na mostach suszę włosy wiatrem i słucham głośno muzyki. Lato uwalnia beztroskę i szlajanie się w naturze i miejskiej dżungli, to takie wagary od powagi innych pór roku. Nad piosenką pracowałam z Olkiem Świerkotem, z którym praca i ogólne przebywanie też wywołuje jakąś lekkość bytu i zero spiny. Myślę, że słychać w piosence dużo uśmiechu.”
-Paulina Przybysz